Strzępy
niewyrzucone śmieci
pełna popielniczka niedopałków
z odciskiem twych ust
czarna szminka zdobi rant szklanki
zamykam drzwi
wrócę tu jutro i posprzątam
dzisiaj zbyt boli by wyrzucić
ślad że byłaś Gdzie byłaś? Gdy płakałem
a łzy ryły krwawe ślady na moim sercu
Gdzie byłaś? Gdy skowyt mej duszy
rozrywał mnie na strzępy
Gdzie byłaś? Gdy do Twojej zjawy
wyciągałem ręce
Gdzie byłaś? Gdy w noce bezsenne
szeptałem po wielokroć Twoje imię
Teraz podnoszę się zwolna
Już nie martwy ale jeszcze nie żywy
Zaczynam widzieć gwiazdy na niebie
Zaczynam czuć smak zapach
i całą resztę tego czym jest życie
Zaczynam żyć choć to
bardzo ciężko żyć bez Ciebie
Już nie śnię na jawie
lecz moje sny nadal są pełne Ciebie
Nadal słyszę jak wiatr
szepcze Twoje imię . . . . . .
Gdzie byłaś? To wiem.
Lecz gdzie ja jestem?
Tego nie wiem. . . . .